Домой Тексты песен Kradzież Cukierki

Kradzież Cukierki

1661
0

Dnia pewnego, za Gierka,
Ktoś mi ukradł cukierka.
Wielka była to strata,
Bo go niosłem dla brata.
Miał być na urodziny
Ode mnie i rodziny.
Miał być na urodziny
Ode mnie i rodziny.
A to bzdura, bzdura jak mało która.
Bzdura, bzdura jak mało która.
A to bzdura, bzdura jak mało która.
A to bzdura, bzdura jak mało która.
Brat niski był od małości,
I chudy — same kości…
Ucieszyłby się na pewno,
Bo suchy był, jak drewno.
I nogi go bolały,
I cały był zdrewniały,
I nogi go bolały,
I cały był zdrewniały…
A to bzdura, bzdura jak mało która.
Bzdura, bzdura jak mało która.
A to bzdura, bzdura jak mało która.
A to bzdura, bzdura jak mało która.
Może by trochę przytył
I wreszcie byłby syty.
A tak to i nie… i nie był krzepki,
I nie miał piątej klepki.
Pracował w hucie na zmiany
I często był pijany.
Pracował w hucie na zmiany
I często był pijany.
Przypadkiem rzucił pracę
I wylądował w pace,
A wszystko z mojego powodu,
No bo cuksa stracił za młodu.
Przypadkiem rzucił pracę
I wylądował w pace,
A wszystko z mojego powodu,
No bo cuksa stracił za młodu.
Mój cukierek!
Mój cukierek!